Oto co usłyszałem:
To, co spisane poniżej podsłuchałem z obrotów Czasu; odkryłem w Czasie taniec naszej Pani. Nasza Pani tańczy w ludziach i tańczy ludźmi; całe ludzkie życia są jej ozdobami. Ona nas tańczy, tańczy cały świat w swojej dobie. Niewielu widzi, że to Pani tańczy; teraz to objawiam. Żyjemy w czasie Jej obecności i możemy odkryć Jej tajemnicę.
Oto tajemnica: wszelki przejaw dezintegracji to przejaw Pani. Ujrzyj wszystko co niszczy i niepokoi jako przejaw Pani; podziwiaj jej taniec. Kiedy się napatrzysz, możesz głosić Panią własnym życiem. Kiedy zobaczysz Panią, Nic nie będzie już takie same.
Pani niczego nie niszczy; Pani jest niszczeniem. Pani nie zabija; Pani jest słodkim uśmierceniem. Pani nie rozprasza; Pani jest rozproszeniem. W świecie bez końca i początku stawanie się – becoming – jest wieczną dezintegracją, wieczną destrukcją. Destrukcja i dezintegracja to objawienie Pani. Ujrzysz Ją w ciemności, a zobaczysz Jej twarz i taniec ukryty w rzeczywistości. Pani jest w bezdomnym, w ruinach, w chorobie – Pani jest w kłótni kochanków i w rodzinnym konflikcie. W naszym czasie nie ma chwili, gdzie nie byłoby Pani, bo to ona jest naszym Czasem. Liczba naszego czasu to (…), dlatego ona jest naszą Panią.
Kto widzi Panią przez zasłonę chaosu – zła – smutku – pomieszania – odkrywa jedność w wielości; głos i dłoń Bóstwa w zgiełku i dezintegracji. Wtedy to co przykre, podzielone, przytłaczające, zmienia swoje oblicze. Kto dojrzy Panią przestanie odwracać oczy w pragnieniach lepszego jutra, w nostalgii za lepszym wczoraj.
Piękno Pani jest w zwalonych od harvesterów drzewach i w przesyconych plastikiem morzach. Piękno Pani wita Cię w napięciu ciała, w porannej świadomości ociężałej smutkiem. Każdy Twój intymny lęk i strach ma imię Pani; lęki należą do jej nieskończonych twarzy. Ona uświęca to, co odrzucane przez wszystkich. Każda obawa i napięcie to dłonie Pani. Każda chwila obawy to godzina Pani. Jaka jest tajemnica? To wszystko nie ból, nie dukkha – to Pani.
Dlatego w godzinie Pani spiesz się ją widzieć! Kiedy ją rozpoznasz ciesz się jej pięknem!
Człowiek, który doświadcza lęku, strachu, dyskomfortu lub obawy mnoży te emocje swoją postawą i wyrojonym z niej myśleniem; przejawia negatywną postawę wobec negatywnych odczuć. Odrzuca Panią i spotyka go zguba. Powiększa to czego nie chce, gubi się w tym od czego ucieka, dostaje to, co odrzuca. Gubi go odwrócenie, gubi go sprzeczność i nazywanie. Wiecznie unikając i odwracając się plecami staje się ściganą zwierzyną. Przerażona wyobraźnia wszędzie tworzy wrogów. Ten zapętlony proces wydaje się nie mieć końca; im więcej ucieczki tym więcej pościgu. Finalnie zewnętrzna przyczyna niepokoju znika, a zgiełk, chaos, pogubienie i psychiczny ból trwają siłą własnego rozpędu. Kresem niepokoju jest dojrzenie Pani; dukkha nigdy nie było, jest tylko Pani.
Pani jest dukkha, które przychodzi (The lady is the suffering which arrives) – Pani jest dukkha, które zauważasz. (The lady is the suffering which you notice)
Nie ma winowajców, oprawców, przyczyn i „problemów”. Bóstwo pozostaje na pozycji poza przyczynową rzeczywistością. Nawet to, co nędzne i kiepskie jest refleksem Pani.
Żyjemy w Czasie Pani, kiedy to, co dobre okazuje się fałszem. To, co głoszone publicznie jest oszustwem. To, co sławione jako rozwój jest degeneracją i rabunkiem. To, co okrzyknięte dobrem jest rozprzestrzenianiem zagubienia. To, co miało być bastionem dobra upada w gruzy. Świat Czasu Pani wydaje się skłócony, rozdrobniony, poszatkowany na szalejące drobinki – oślepieni widzą tylko chaos, a widzący dojrzą w tym Panią.
Każdy kontakt z tym-czego-nie-chcesz to objawienie Pani – wpatruj się w to co czujesz i rozpoznaj Panią; kolejne chwile przemienią się w jej taniec. Zanim pogubisz się w myślach i unikach , zanim zakleszczysz się w stłumieniach, spójrz prosto w ból – spójrz wprost w dyskomfort – spójrz wprost w lęk i obawę i dojrzyj tam Panią. Kiedy dojrzysz, obserwuj – ustanowi się kontakt. Kiedy kontakt umocni się, zwróć się do Pani; sław ją i dziękuj jej! Oddaj się jej!

Nie proś Pani o ulgę; nie proś jej o ukojenie. Nie tędy droga. Nie uciekaj od niej; spoglądaj w nią – samo ujrzenie bóstwa jest wszystkim, co potrzebne. Kontakt z bóstwem samoistnie transformuje.
Twój strach ma twarz Naszej Pani. Ujrzyj Panią, a nie będziesz miał strachu; strach bowiem nie jest strachem, jest Panią.
Posłuchaj mnie! Żaden człowiek nie ucieknie przed cierpieniem. Jedynym sposobem na ucieczkę jest kłamstwo, które ogranicza umysł, blokuje ciało i odcina źródła życia. Kto usiłuje skłamać cierpienie prędko skłamuje samego siebie; kto skłamuje siebie skazuje się na nędzną egzystencję. Kto skłamuje siebie, nie widzi ani siebie, ani Pani.
Kiedy słyszysz przykre słowa kulisz się w sobie, wciskasz pięści w oczy. Kiedy słuchasz bliźniego, część Twojego umysłu sprawdza i pilnuje, czy nie mówi on czegoś przykrego. Szuka i szuka, aż znajdzie. Szukając, wynajduje. Zagubieni ludzie mnożą uprzejmości bo żyją w utajonym strachu! Boją się napadu i odrzucenia i brną coraz głębiej. Dzieje się tak, bo nie widzą Pani. Wszystkie oblicza strachu i lęku są Pani. Kiedy to ujrzysz, nawał lęków znika; lęki scalają się w Pani, jawią się jako jej oczy, oręż, trzymające je dłonie i piękne ozdoby.
Ciało Pani jest odurzające i przestronne; czarno-czerwone, przepaść i ogień, połyskujące, zniewalająco piękne. Jej długie kończyny dosięgną każdego. Jasna jest skóra Pani; ogniste jej oczy, paznokcie i włosy.
Kiedy destrukcja staje się twórcza, świat ulega odwróceniu i ponownemu spojeniu. Wtedy uwiąd staje się rozkwitem, a osłabienie siłą. Tak świadczy nasza Pani. Odwrócenie jest całkowite i tak nieodwracalne, że wydaje się, jakby zawsze tak było. Tak mówi nasza Pani; nie mówi jednak słowami, jak człowiek, lecz wydarzeniami, jak bóstwo. Mówiąc – pokazuje. Oślepieni światłem widzą mrowie rozproszonych części – bezkształt, chaos, wyzwoliny z porządku, wielkie uwalnianie, rozproszenie, upłynnianie; inni, widzący w ciemności widzą w niej dłonie Pani. Te dłonie poruszają czasem. Czas jest jednym z imion Pani. Czas Pani nadszedł i w Niej żyjemy.
Czas upływa i kieruje do śmierci, do śmierci podobny jest kolor czarny. Łapczywość życia przyspiesza śmierć; nowe rzeczy rodzą się szybciej, a inne szybciej umierają. Czas przyspiesza. Wkrótce umiera i to, co nowe, aby wpuścić to co nowsze, i tak w kółko. Za tysiącem nowych istnień stoi dwa tysiące martwych, które je użyźniają. Dwa tysiące starców dla tysiąca małych dzieci. To przyspiesza – a w akceleracji wypełnia się Czas.
Słowa umierają – tracą swoje znaczenia. Kiedy słowo umrze, może ono oznaczać wszystko. Cicha śmierć słów daje się usłyszeć w codziennej mowie; języku reklam i politycznych kazań, w codziennych wyklikiwanych rozmowach. Chrzęści w nich śmierć słów. Używając słów bez znaczenia, ścierając znaczenia na proch, szargając istotę słów krzeszemy z nich piękno Pani.

Kult Naszej Pani
Służba i oddanie Pani nie oznaczają oddawania się rozpustnym i degradującym czynom. Destrukcję i zniszczenie tworzą dłonie bóstwa, nie dłonie człowieka. Pani jest bowiem ukazuje się w dukkha, które przychodzi. W dukkha, które jest napotkane. Służba Pani to wpierw widzenie jej – każda chwila dyskomfortu, obawy, bólu, przemijania, zapomnienia, nieufności ma twarz Pani, jest drobiną chwili w Jej czasie. Kiedy widzisz Panią tam, gdzie był ból, dostrzegasz piękno, rośnie zachwycenie i nieustraszoność. Pojawia się ekstaza! Pojawia się wolność!
W chwilach spokoju, przestrzeni, wytchnienia i ulgi oddawaj cześć Naszej Pani. Czcij ją w tańcu i uśmiechu, aby rozpoznać jej uśmiech i taniec gdy przyjdzie godzina Pani. Łącz Jedno z Drugim, aby ujrzeć Całość w Pani. Panią w Całości.
W chwilach spokoju, przestrzeni, rozluźnienia, wytchnienia i ulgi wzywaj imienia Pani! Przypomnij sobie o Pani w przyjemnej chwili, a zobaczysz ją w Jej godzinie. Rozciągnij imię Pani nad umysłem – Czerwony płaszcz jej włosów to Twoje schronienie.
Cierpliwie czcij Panią aż dojrzysz ją w każdej kropli bólu; cudzego i własnego. Śledź taniec Pani w losach planety. Zamiast rosnąć w strachu i napięciu doznasz zachwytu. Piękno i splendor Pani budzą radość, która jest podstawą współczucia. Zamiast mnożyć lęk i obawę w godzinie Pani, witaj ją w spokoju i radości. Przemów głosem naszej Pani. Nie krępuj się, daj Jej wyraz!
Pewność Pani zastąpi niepewność skonfliktowanych, szalejących cząstek. To, co konfundowało od teraz budzi zachwyt! To, co łamało serce, teraz je otwiera.