Zachodni świat od prawie stu lat próbuje dokonać konwersji mądrości Wschodu. W ten sposób powstają zarówno całe nurty jak i pojedyncze inicjatywy. Założenie jest proste – weźmiemy starą tradycję i przetłumaczymy jej symboliczny i niezrozumiały język i “wyjaśnimy” współczesnym ludziom o co tak na prawdę chodzi. Wszak dysponujemy większą wiedzą i racjonalną procedurą naukową, więc to musi się udać! Niestety, to tak nie działa – mądrości starej tradycji nie da się “wyekstrahować”.
Dlaczego takie pomysły jak mindfulness tak często nie działają? Do gruntownej przemiany potrzebna jest nie tylko technika medytacji, ale także gruntowna przemiana postrzegania i myślenia o świecie. Widać to, rozmawiając z osobami praktykującymi w ramach starych tradycji religijnych. Ich myślenie jest bardziej dojrzałe, ponieważ praktykują ścieżkę, która oprócz treningu oferuje złożony, wielowarstwowy i spójny światopogląd. Pochodzi on z określonej kultury i przeszedł setki lat ewolucji. To zakorzenienie jest wyczuwalne i opiera się o wielopokoleniowy przekaz oraz silne struktury edukacyjne takie jak klasztory czy szkoły. Światopogląd opiera się także o odbicia tradycji w świecie fizycznym – w świątyniach czy religijnych artefaktach. Wszelkie opowieści o boskich mistrzach sprzed 1000 lat pozwalają odczuć więź z symbolicznie nieskończonym i nieśmiertelnym przekazem religijnego doświadczenia. Oczywiście, można spotkać wielu dojrzałych praktykujących wykształconych w oparciu o zachodnie tradycje psychologii, filozofii i psychoterapii – ale nadal są to lata studiów i doświadczenia, a nie “esencja” nauczona na 8 tygodniowym kursie.
Praktykując w tradycji religijnej możesz mieć pewność, że wiele pokoleń temu inni uczyli się z tych samych tekstów, wykonywali te same praktyki i mieli podobne ich rezultaty. Możesz pojechać do dowolnego ośrodka, w dowolnym kraju na świecie i spotkasz tam ludzi, których rozumiesz od pierwszego wejrzenia – praktykują bowiem w tej samej linii. Każda z tych osób, nie ważna czy młoda czy stara, jest Ci bliska, ponieważ posiadacie wspólną tożsamość. Doświadczacie podobnych rzeczy, które ujęte są we wspólną, zintegrowaną narrację. Wystarczy, że spojrzyjcie na ten sam wizerunek; jeśli praktykujecie z danym bóstwem, to z automatu współdzielicie swoje doświadczenie, nawet o tym nie myśląc. To współdoświadczanie nie jest “czymś co się robi” lub “ćwiczeniem”. Nie wymaga tworzenia specyficznych warunków treningowych, jak na kursach mindfulness, gdzie za każdym razem trzeba stworzyć sztuczne ramy na późniejsze doświadczenie. W religijnej tradycji, wszystko to staje się elementem doświadczanej rzeczywistości. Gdy widzisz ołtarz, nie potrzebujesz racjonalizować jego elementów – po prostu czujesz jego moc, jako elementu całego religijnego kosmosu.
Łączności z religią i innymi praktykującymi nie trzeba sztucznie podtrzymywać, ponieważ jest ona w Tobie głęboko zakorzeniona. Co więcej, współdzielisz to doświadczenie ze wszystkimi którzy mają do niego dostęp obecnie, a także z tymi, którzy mieli je setki lat temu i będą je mieli w przyszłości. To ponadjednostkowe kontinuum buduje fundament religijnego przekazu. Sam przekaz opiera się na uniwersalnej, a zarazem unikalnej symbolice będącą nośnikiem przekształconego sposobu poznania świata. Dzięki temu między praktykującymi w jednej tradycji czy religii tworzy się specyficzną więź, rodzaj porozumienia, jaki masz ze starym przyjacielem lub członkiem rodziny. Nie uświadczysz tego w nowych nurtach, na warsztatach duchowego rozwoju czy na Youtubie. Struktury w rodzaju kursów, gdzie spotykają się przygodni ludzie po prostu nie są w stanie wypracować takich relacji.